Jak to się zaczęłoWydawało się to eksperymentem niemożliwym do utrzymania: kilkunastu różnych, piszących ludzi postanowiło bez złamanego grosza wydawać gazetę internetową – żeby być u siebie. Gazetę inteligencką. Bez polowania na sensacje i bezmyślne atrakcje. Ze swobodą opinii, analiz i ocen, z jedyną cenzurą, która wyklucza (w miarę możliwości) pisanie skrajnych głupstw.
Minął rok. Spieraliśmy się nie raz, kłóciliśmy nawet (choć rzadko), ale zaprzyjaźniliśmy się i stanowimy zespół. Otwarty i – mamy nadzieję – kompetentny. Jeśli dajemy wyraz niechęci do totalitarnych i awanturniczych tendencji pewnej polskiej partii, to nie z osobistych antypatii. Naszemu portalowi bez żadnej reklamy przybywa od roku czytelników z miesiąca na miesiąc, okazaliśmy się więc pożyteczni. Studioopinii.pl wzbogaciło się o dalszych cennych autorów, tak różnych jak Andrzej Lubowski i „Azrael”, dołączają nowi. Ukazują się napływające ciekawe teksty, czasem zgoła rewelacyjne. Nasz portal ma jeszcze sporo niedostatków, zwłaszcza - luk tematycznych. Dla nas, autorów i redaktorów, ma jeden plus podstawowy – ponieważ nikt nam nie płaci, jesteśmy całkowicie niezależni. Czyli – zależni tylko od tego, co myślimy (oby zawsze mądrze, lub choć prawie zawsze). Od Czytelników oczekujemy ich opinii i reakcji. Oraz informowania przyjaciół, kolegów i znajomych o naszym istnieniu. To w przypadku takiej gazety najlepsza reklama. Dziękujemy Redakcja |
Słowo od nasKilkanaście bardzo różnych osób postanowiło uruchomić niniejszą gazetę internetową. Nie znajdziecie w niej informacji bieżących; znajdziecie tu natomiast opinie, komentarze i propozycje - mamy nadzieję: często kontrowersyjne - ludzi o różnych poglądach i różnych biografiach, których łączy przede wszystkim to, że mają, nieskromnie mówiąc, coś do powiedzenia. O czym świadczy nie nasze własne przekonanie, rzecz jasna, ale to, że każdy z nas potrafi się wylegitymować nienajgorszym dorobkiem twórczym i latami (niekiedy liczonymi w dziesiątkach) doświadczenia dziennikarskiego i publicystycznego.
Nie znaczy to wcale, że nasze łamy są dla kogokolwiek zamknięte. Każdy może do nas nadesłać swój tekst - ale uprzedzamy, że nie każdy tekst przyjmiemy do publikacji.Podobnie każdy może zabrać głos na naszym forum czy nadesłać dowolny komentarz - ale nie obiecujemy, że nie zostanie on usunięty. Na naszych łamach nie ma miejsca dla antysemityzmu, nacjonalizmu, zaściankowości - ani też dla chamstwa i obscenów. Wszystko to będzie usunięte bez litości. Jeśli w ogólnym wydźwięku nazych publikacji znajdą Państwo coś z ducha dawnego "Po prostu" czy "Życia i Nowoczesności" - nie wyprzemy się takiej proweniencji. Jesteśmy grupą niezależnych doświadczonych publicystów, dziennikarzy i pracowników naukowych. Niektórzy z nas pracują gdzieś na etatach, inni nie. Nie ma to wpływu ani na nasze przemyślenia, ani na treść tego, co piszemy. Lubimy mówić o sobie nieformatowani... |